Cześć Kochani!
Nie odzywałam się tak długo, bo cały czas jestem w podróży. Pod koniec lipca byłam w moich ukochanych Tatrach – tym razem po Słowackiej stronie. Potem kilkudniowy wyjazd do Wrocławia. Sierpień natomiast przyniósł mi ogromną niespodziankę…
Dość spontanicznie zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę… do Berlina. Jestem tu od ponad dwóch tygodni, ale dopiero kilka dni temu udało mi się znaleźć mieszkanie. Właściwie to duży, jednopokojowy apartament w samym centrum. Ceny nie są aż tak kosmiczne jak np. w Londynie, ale znalezienie czegoś z dnia na dzień graniczyło z cudem.
Co ja tu właściwie robię?! Sama organizować sobie tu czas, więc pomyślałam, że dobrze by było fajnie go wykorzystać. Już pierwszego dnia zapisałam się do szkoły językowej. Początkowo myślałam o przypomnieniu sobie niemieckiego, którego kilka lat nie używałam. Ale chyba nie skłamię, jeśli powiem, że więcej osób tutaj porozumiewa się po angielsku;) Zapisałam się więc na zajęcia angielskiego z native speaker’em, które wypełniają mi codziennie kilka godzin;) Ze szkoły wychodzę o 13, wsiadam z metro i jeżdżę po mieście: zwiedzam, robię zakupy, poznaje ludzi, plażuję. Wczoraj byłam nawet w zoo!
Nie zrobiłam do tej pory zbyt wielu zdjęć, ale mam zamiar się poprawić. Dziś pokaże Wam wszystko co zarejestrował przez te dwa tygodnie mój telefon:)








Be First to Comment