Długo czekałam na tą sesję. Marzyłam o niej od początku roku. Najpierw nie czułam się (fotograficznie) na siłach . Jakiś czas później zaczęłam szukać dziewczyny, która ma konia. Brzmi niecodziennie? Fakt, nie było to proste. Po wakacjach już prawie straciłam nadzieje. Ale udało się! Na początku listopada robiłam zdjęcia z Patrycją (efekty dwa posty niżej). Po sesji miałyśmy jeszcze trochę czasu, a że było bardzo zimno poszłyśmy do kawiarni. I właśnie przy herbacie dowiedziałam się, że koleżanka Patrycji – Magda, ma konia. Konia, co ja mówię – że ma ich całe mnóstwo.
Już kilka dni później umawiałyśmy się z Magdą na sesje. Wyobraźcie sobie, że mogłam nawet wybrać modela (a jak się później okazało modelkę). Padło na Ambasadę – piękną, białą klacz. Specjalnie na tą okazję kupiłam suknie, którą możecie zobaczyć na zdjęciu wyżej. Ambasada jest na zdjęciach u boku Magdy – nie dość, że to właścicielka konia, to jeszcze piękna z niej dziewczyna. Efekt głównej stylizacji wyżej. Jest to jedno z tych zdjęć, które w moim portfolio występują pojedynczo, ale to im poświęcam najwięcej czasu i serca. Po złapaniu wymarzonego ujęcia postanowiłyśmy zrobić kilka portretów, które możecie zobaczyć niżej.
modelka: Magdalenda Fedryn
data sesji: 24 listopada 2013
Bardzo fajny pomysł, ale szkoda, że poza tym jednym ujęciem (moim zdaniem) nie ma na co patrzeć ;/ same portrety wszyły słabo.
magiczna sesja!
te zdjęcia są genialne tak jak osoba ,która je tworzy ;)
[…] Stadnina […]
podoba mi się!:)